8, 5 MIESIĄCA
PÓZNIEJ
Płyta wydana i powoli zdobywa fanów. Cieszę się. Na fanpage'u więcej lovers.
Mieliśmy z Gigi sesję do Vogue.
-=-
Obudziło mnie wycie. Ogłuszjące wycie. To już. Nie dam rady.
-Zayn...To ze mnie wychodzi...-jęczała Gigi. To się nazywa "first porodowa panika women"
Dosłownie wyturlałem się z łóżka. Podbiegłem do ukochanej i ścisnąłem wątłą rękę.
Zdarłem z niej pościel, jednocześnie ułatwiając drogę dziecku.
-Ciulu, dzwoń po karetkę!- odezwała się gniewnie niesamowita płeć żeńska.
-Nie zdąży przyjechać..-przewróciłem oczami, powiedziałem to jakby z przyzwyczajenia.-Przyj.
-Łatwo ci mówić!- w tej chwili zobaczyłem na jej twarzy grymas i zamarła. Parła tak mocno że amputowała mi rękę. Cisza. Popatrzyłem na jej stopy wyczekująco. Zamiast stóp było tam-dziecko. Płeć- piękna oczywiście a jaka inna. *ironia*
Szybko ją umyłem i dałem Gigi. Martwiło mnie tylko jedno. Nie płakała. Oj sorry myliłem się. Cichuteńko zapłakała. O boże.
Mam córkę.
Jej oczy były niesamowicie niebieskie a jej blond meszek na głowie był jeszcze mało widoczny.
-Carrie-wyszeptała Gigi.-Malik Hadid.
Zrobiło mi sie przyjemnie tak nagle.Zapomniałem o ćpaniu. Ten prezent będzie nauką i pociechą na całe życie.
NIE TO NIE KONIEC ZIOMECZKI
NASTĘPNY ROZDZIAŁ 28.05
NARCIA MISIE
PLISSKA O KOMY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz