TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY DRASTYCZNE CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚC HEHE
Zayn
Poczułem ukłucie.
-Zaraz...Sugerujesz mi że....Ehh zrobiłaś mi teraz dziecko i co masz zamiar mnie w ten sposób zostawić? To się nie pozbierasz.- wstałem i jednym ruchem zrzuciłem ją z krzesła.
Miałą przerażoną minę. Wtedy nie było mi jej żal. Spoliczkowałem ją.
-JAK MOGŁAŚ?!-wrzasnąłem na nią i rzuciłem na lustro które w sekundę rozpadło się na kawałki.
Gigi wygięła się z bólu. Wyszedłem z mieszkania. Właściwie wybiegłem i zatrzasnąłęm drzwi.
Na dole spotkałałem Louisa.
-Co tutaj robisz stary?- potarł głowę i popatrzył na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami.
-Gigi- rzuciłem szybko i pobiegłem do domu. Carrie leżała w łóżeczku. Podniosłem ją i kołysałem lekko.
-Już ciii...Z Tatusiem jesteś bezpieczna...- po tych słowach wyszedłem z mieszkania nie przejmujac sie niczym. Biegłem przed siebie chyba pół godziny. Byłem bardzo zmęczony przez co zatrzymałęm się przy najbliższym domu i po prostu zasnąłęm z Małą w ramieniach. Nie wiem co ma być dalej. Może już nic. Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć.
To koniec na dzisiaj i kolejny powinien się pojawić w sobotę za tydzień. (Przepraszam za czas) ;(
Wasza "Acting" <3
Zayn, jak mogłeś! Nigdy nie wybacz Ci tego że tak ją potraktowałeś!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze. Jest dużo akcji dzięki czemu czytelnik się nie nudzi.
Pozdrawiam i czekam na next.
Mari
PS. Zapraszam do siebie. Siódmy rozdział już jest;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się że mój blog ci się podoba.
OdpowiedzUsuń